niedziela, 8 marca 2015

Odwiedziny starych przyjaciół

- Hej Maureen. - powiedział David.
- Jak ty się tu dostałeś? - uściskałam go.
- Wpadłem cię odwiedzić , więc pomyślałem ,że może przy okazji coś tutaj kupię. Na pewno macie dobry towar. - odpowiedział wskazując na "Apetit for Destruction" , który nadal miałam w ręce.
- Tak.
- Pamiętasz , nauczyłem się grać na basiebasie dwa lata temu. Teraz chciałbym kupuć sobie swój. - wyznał.
- Dobrze trafiłeś. - Katy podeszła do nas i zaprowadziła do stanowiska z instrumentami.

 Davidowi świeciły się oczy gdy pokazywałyśmy mu różne modele gitar.
- Chyba wezmę tą zieloną. - zdecydował.
- Wypróbuj ją. - zachęciła go Meghan.
 Podłączyłam wzmacniacz ,a  Marven przyniósł kostkę do gry. Dave zaczął grać. Nie wiedziałam ,że jest aż tak dobry! Szło mu świetnie.
- Wspaniale chłopcze! - pochwaliła go pani Johnson. - Może chciałbyś spróbować swoich sił? - to mówiąc wręczyła mu plakat.
- Mówiła pani o tym. - zauważył Marven czytając ogłoszenie.
- Tak. Razem z miejscowym teatrem organizujemy konkurs muzycznych talentów. Zgłosić się może każdy kto śpiewa , lub gra na jakimkolwiek instrumencie. Także zespoły. Nagroda główna wynosi milion dolarów. Konkurs odbędzie się za miesiąc - 28 sierpnia.
- Dziękuję pani bardzo ,ale nie wiem czy skorzystam z propozycji.
- Och. Mam jednak nadzieję ,że to przemyślisz.
- Ale gitarę chętnie kupię.
 Pomogłam Davidowi z mugolskimi pieniędzmi i ustaliliśmy ,że spotkamy się o 15 przed sklepem , kiedy skończę pracę.
- A jeśli już mowa o konkursie - powiedziała Meghan gdy Dave już wyszedł - Któreś z was musi powiesić te plakaty , które właśnie przyszły.
- Maureen. - Marv spojrzał na mnie wymownie.
- Pojadę.
- Tuck! - zawołała. - Weź Maureen i pojedźcie do po rozweieszać plakaty.
 Więc załadowaliśmy pudła pełne plakatów i pojechaliśmy. Faversham to nie jest bardzo duże miasto ale 974 ulotli trzeba było rozwiesić. Po 2 godzinach w końcu zakończyliśmy jeżdżenie po mieście. Zostawiłam 3 zapasowe plakaty. W końcu wróciłam do skepu ,a tam zastałam takie tłumy ,że od razu musiałam pobiec po plakietkę pracownika i ruszyć do roboty. Jednak już po 4 godzinach mogliśmy zamykać. Przed sklepem czekał Dave. Wróciliśmy do domu po drodze zabierając Marilyn.
- Witaj. Jestem Liena - mama Maureen. A ty David? Miło cię poznać. - moja mama robiła właśnie lassange. Zjedliśmy obiad i zabrałam Dava na spacer po polu.
- Co myślisz o tym konkursie talentów? Powinienem się zgłosić?
- Pewnie. Mają duże nagrody ,a poza tym może ci się to przydać jeśli będziesz się starał o pracę jako muzyk.
- Dobra ,ale ... nie wiem czy jestem wystarczająco dobry.
- Spróbuj.
- Łatwo ci mówić. Uwielbiam grać na basie. To moja pasja. Gdybym spróbował i został i został wyśmiany ... nie znósłbym porażki. Próbowałbym nadal grać w domu na siłę. Ale to żadna przyjemność. - zatrzymaliśmy się.
- Dave - położyłam mu rękę na ramieniu. - ja w ciebie wierzę.
- Nie , nie , nie. Nie mów tak na mnie bo się rozkleję.
 Zaśmialiśmy się razem. Dałam mu kuksańca w bok.
- To co? Zapiszesz się?
- No ... Dobrze!
- Yay!! - przytuliłam go.
 Wróciliśmy do domu. David spał u nas w pokoju w śpiworze. Gadaliśmy całą noc.
 Rano w pracy było wyjątkowo mało ruchu. Ukryłam się na zapleczu. Złapałam "moją gitarę" i zaczęłam grać. "Moja gitara" to gitara w magazynie , na której w ukryciu gram. Już pierwszego dnia znalazłam tutaj tą gitarę. Chętnie bym ją kupiła. Zakochałam się w graniu na gitarze wtedy gdy Raiden nauczył mnie grać. Dlatego wczoraj gdy Dave mówił ,że nie mógłby grać , jeśli okazałoby się ,że jest zbyt kiepski ... zrozumiałam go doskonale. Więc cieszę się ,że nikt nie wie , iż gram. Bo ja nie gram. Ja tylko poruszsm strunami.
 David widział się już z Holon w Manchesterze. Byli razem na koncercie Fatalnych Jędz , których nasza przyjaciółka jest fanką. Sama nieźle gra na keyboardzie. Dave wysłał do niej sowę z zaproszeniem tutaj. Steierdził ,że może chciałaby wziąść udział w konkursie. A jeśli przyjedzie Holon , przyjedzie również Sasha.
 Wspominałam naszą nocną rozmowę przesuwając ręką po strunach. Z małej kostki do gry zdzierał się wizerunek Marilyna Mansona. Nie grałam nic konkretnego. Grałam tak jak chciałam. To moje wspomnienia kształtowały muzykę.
 David i Holon zmieniający kolory płomieni w kominku. Sasha tańcząca do muzyki "Dish". Marven rzucający zwycięskiego gola w meczu quidditcha. Marilyn rzucająca mi dziwne spojrzenia ze stołu Krukonów. Sasha i Dave walczący na śnieżki. Zella latająca na miotle ponad ogrodem. Aella czytająca książkę w cieniu jabłoni.
- Maureen?
 Natychmiast przestałam grać. Podniosłam wzrok. Marven mnie znalazł.
 Przez chwilę patrzyliśmy w ciszy na siebie nawzajem.
- Wiem od tygodnia. Słuchałem cię. I wiem ,że jesteś niesamowita. Grasz cudownie. Ty też musisz się zgłosić do konkursu.
- Nie. - odłożyłam gitarę i wstałam.
- Sama wczoraj namawiałaś Davida.
- Ale on na prawdę ćwiczył. A ja tylko tu sobie fałszuję od czasu do czasu.
 Marven podszedł do mnie.
- Sam słyszałem jak grasz. Jeśli nie jesteś pewna to mam pewien plan.
- Już się boję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Widzicie to pole? Tak , to dlaczego nie ma jeszcze komentarzy!?
Piszcie swoje opinie , domysły i sugestie. Komentarze to dla mnie najważniejszy znak - znak ,że czytacie. Więc krytykujcie ile się da! =D

Mei z
KS