sobota, 25 kwietnia 2015

Slytherin (again)


 Ze specialną dedykacją dla MrocznejKosiarki, Kiwi oraz Tity Pocky! To dla Was - moich pierwszych, najwierniejszych i najukochańszych czytelniczek, które uratowały mojego bloga przed usunięciem!!
Ciekawostka - wszystkie miejscowości o których jest mowa na blogu istnieją na prawdę.

- SLYTHERIN!!
 Stół Ślizgonów wydał oklaski, ale ja zamarłam. Serce podeszło mi do gardła.
- Maureen, czemu jesteś taka blada? - zaniepokoił się David.
- Przecież nie wydajesz swojej siostry na łaskę wężom. - zażartowała Holon. - Teraz już wiesz, że być w Slythrinie to nie jest skazanie na śmierć, czy wydziedziczenie. Spokojnie. Ona po prostu bardziej przypomina ciebie.
- Masz rację. - machnęłam ręką. - Niepotrzebnie się przejmuję.
- Maureen, Maureen! Zobacz jestem z tobą w domu! - Zella podbiegła do mnie.
- Widzę właśnie.
 Dziewczynka wskoczyła na miejsce obok mnie, a ja potargałam jej włosy. siedzieliśmy cicho do końca ceremonii a potem wysłuchaliśmy przemówienia profesor Starrix.
- Moi kochani uczniowie! W zeszłe wakacje przyszło nam pożegnać profesor Minerwę McGonnagal. Była bardzo mądrą dyrektorką, jedną z najlepszych opiekunek Gryffindoru oraz wymagającą nauczycielką transmutacji. Podczas wojny dzielnie uczestniczyła w ruchu oporu przeciw Sami-Wiecie-Komu. Teraz to mi przyszło ją zastąpić. Nie sądzę by kiedykolwiek udało mi się jej dorównać, ale będę próbowała być najlepszą dyrektorką jaką potrafię. Nie zrezygnuję jednak z nauczania Obrony Przed Czarną Magią. Mam nadzieję, że wywiążę się dobrze z obu tych obowiązków. Tak więc rok szkolny uważam za rozpoczęty! - wykrzyknęła na koniec.
 Stoły zapełniły się jedzeniem i uczniowie rzucili się by skosztować przysmaków.
- O rany, ale mi brakowało hogwarckiego jedzenia! - Dave właśnie nakładał sobie pachnącą wołowinę.
- Przecież twój tata jest kucharzem. - nie mogła zrozumieć Holon.
- Tak, ale jego potrawy mi tak nie smakują.
 Zella rozglądała się po stole i nie mogła się zdecydować co sobie nałożyć. Przypomniałam sobie mój dzień przydziału. Gdy mnie odesłano do Slytherinu byłam załamana. To przez sos poznałam Davida. A po uczcie Holon. Mogę mieć tylko nadzieję, że Zelli trafi się takie samo szczęście.
 Po skończonej kolacji wróciliśmy do Pokoju Wspólnego. Pomachałam Zelli. Dziewczynka poszła do swojego dormitorium, a my - starsi - zostaliśmy by uczcić nowy rok szkolny.
- Piwo kremowe? - jeden ze Ślizgonów rozdawała butelki.
 Wzięłam jedną. Poszukałam Davida. Akurat witał się ze swoimi kumplami z dormitorium. Gdy mnie zauważył, przysunął mnie do swojegi boku. Odgarnął mi włosy z twarzy i pocałował na oczach całego Pokoju Wspólnego! Seth i stojący wokół nas chłopcy zaczęli gwizdać i wołać "Gorzko, gorzko!" jak na weselach. Kiedy Dave mnie puścił zrobiłam się bardzo czerwona. Zrobiło mi się gorąco pomimo niskiej temperatury w lochach. Uciekłam z tłumu chłopaków. Znalazłam Holon na jednej z kanap przy drzwiach.
- Na ... brodę ... Merlina! - wykrzyknęła gdy podeszłam. - Ty i David!? Nigdy bym się nie spodziewała! Ale jak? Od kiedy?
- Tamtego dnia, zaraz po tym jak Meghan ogłosiła, że mamy trzecie miejsce. Pocałował mnie wtedy. A ja ...
- Nie miałaś serca go odepchnąć? - podsunęła Holon.
- Nie! Ja też go kocham.
- Zalewasz! - Ślizgonka podskoczyła na kanapie ze zdziwienia.
 Zrobiłam się jeszcze czerwieńsza (jeśli to możliwe) i zamilkłam otwierając kremowe piwo. Po upiciu paru łyków podszedł do mnie David.
- Maureen chodź potańczyć.
 Zawachałam się. Nie wiedziałam czy odmówić czy nie.
- Maureen … - wyciągnął do mnie rękę. - proszę.
 Odstawiłam piwo i wzięłam go za rękę. Zaprowadził mnie na środek pokoju i dał znak chłopakowi, który wręczył mi piwo. Miles Verte włączył muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Po chwili rozpoznałam Rihannę "Take a bow". Wtuliłam się w Dave'a i rozliźniłam.
- Wszystko ok? - szepnął.
- Tak.
- To ... jesteśmy teraz parą?
- A ty jak myślisz?
- No raczej tak. Chyba, że chciałabyś mnie całować dla zabawy.
- Kusząca opcja. - uśmiechnęłam się. - Tak. Od teraz możesz oficjalnie nazywać się Chłopakiem Maureen Moisson.
- Tytuł szlachecki. - skomentował całując mnie w policzek.
 Gdy piosenka się skończyła, nie odeszłam. Miles puścił szybszy kawałek i nawet Holon dołączyła do nas na parkiecie. Tańczyliśmy do 22, a potem większość Ślizgonów poszła spać.
 Ja ledwo przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka, a zasnęłam.
 Śniło mi są, że całuję się z Davidem. Po chwili jednak jego twarz zmieniła się w Raidena. Odskoczyłam od niego. Twarz zmieniła się znowu, tym razem był to Gannert - TEN Śmierciożerca, który zabił Saden.
- Wtawaj. - obudził mnie głos Avalo.
 Oddychałam płytko. Sen inny niż ten co zwykle, śnił mi się tylko na początku roku.
- Dalej Maureen! Dzisiaj jest pierwszy dzień! - szczebiotała Blondyna 1, jak zwykłyśmy ją ja i Holon nazywać.
- Ekscytujesz się jakby to był nasz pierwszy rok. - skomentowała Ricci.
 W naszym dormitorium panuje jasny porządek. Avalon - Blondi 1* - zawsze budzi nas wcześniej niż powinnyśmy. Makenzee - Blondyna 2* - zawsze ją lekcewarzy, doprowadzając ją tym do szału i wywołując kłótnię. Ricci - Blondyna 3* - zawsze rzuca wszem i wobec groźne spojrzenie i na każdy temat potrafi powiedzieć złe zdanie, oraz wściekać się o co tylko można i nie można. Niepodważalny pożądek.
- Po prostu cieszę się na nowy rok. - Avalon uśmiechnęła się do Blondi 3.
- Mhm, jasne. - mruknęła spod kołdry Mak, dotychczas udająca, że śpi.
 Blondi 1 poczerwieniała. Naciągnęła swój sweterek i ruszyła w stronę śpiącej Ślizgonki. Podniosła kołdrę nad jej stopami i pociągnęła dziewczynę za nogi. Ta zdołała złapać się poduszki i teraz przywaliła nią Avalon tak, że został na niej odciski szminki.
 Holon wyszła właśnie z łazienki, o mały włos unikając lecącego w jej stronę pluszowego smoka należącego do Ricci. Teraz już wszystkie blondynki walczyły ze sobą. Avalon była wściekła na Makenzee, za to, że nie wstała, a Makenzee była wściekła na Avalon za to, że ją obudziła. Ricci tylko wykorzystywała okazję żeby się wyżyć.
 Rzuciłam Holon spojrzenie typu "Ratuj się" i poszłam do łazienki się ubrać. Szybko wcisnęłam się w mundurek i przejechałam po ustach pomadką o zapachu wiśni. Upięłam włosy w luźny koński ogon i uciekłam z dormitorium zabierając szybko moją wojskową torbę na książki.
 W Pokoju Wspólnym David i Holon siedzieli na jednej z kanap przed kominkiem, wsłuchując się w trajkot Zelli.
- Mają na imię Stacia, Mandy i Lotty. Stacia jest straszną divą, a Mandy jest taka sama. Lotty jest fajna, ale ma jakąś obsesję na punkcie eliksirów. Mówi,.że jeśli nie będzie mieć samych wybitnych to jej rodzice - mistrzowie eliksirów - ją wydziedziczą.
- Hej. Słyszę, że nie ma tragedii. - zagadnęłam.
- Tak. Wszystko jest ok. Sprawdzałaś już co macie na pierwszej lekcji?
- Zielarstwo ze Skunksami.
- Skunksami? - zdziwiła się moja siostra.
- W herbie Hufflepuffu jest borsuk, ale wygląda jak skunks. Dlatego Puchonów nazywamy Skunksami. - wytłumaczyła Holon.
- A śmierdzą jak skunksy? - chciała wiedzieć Zella.
- Przekonaj się sama.
 Wyszliśmy z Pokoju Wspólnego kierując się na śniadanie. Po drodze spotkaliśmy Sashę.
- Co tam?
- Zella ma w dormitorium dwie divy i dziedziczkę eliksirowych mistrzów, a u nas trwa wojna blondynek. - zdałam relację.
- David?
- Po staremu. Randy zapomniał książki do transmutacji, a Patrick zamierza wypróbować Eliksir Miłosny Braci Wesley. Natomiast Seth chce w tym roku zostać kapitanem dróżyny.
- Flora, Abygail i Jean ciągle tylko nawijają o lekcjach, ocenach i przyjaźni z panią Prince.
- Kujonki Krukonki. - zaśpiewała Zella.
 Weszliśmy do Wielkiej Sali. Była tam już połowa szkoły, w tym cała moja rodzina. Bliźniaczki natychmiast podbiegły do siebie wdając się w długą rozmowę. Brandon puścił mi oczko, a Marilyn gestykulowała rozmawiając ze swoimi koleżankami.
 My zasiedliśmy przy stole Ślizgonów i nałożyliśmy sobie ser na kanapki. Właśnie dokładałam ogórek gdy przez okno wleciała Sowia Poczta. Dziewczynki dostały list od mamy i zaraz zabrały się za napisanie odpowiedzi.
- Maureen pójdziesz z nami wysłać list? - zapytały równocześnie.
- Pewnie, już i tak skończyłam.
 Wstałam od stołu i skierowałam dziewczynki do sowiarni.
1 rok później
 - Przyszedł list od mamy! - powiedziała Zella wymachując mi kopertą przed twarzą.
- Czyli mam rozumieć, że mam z wami iść do sowiarni?
 Bliźniaczki potaknęły energicznie. Wstałam od stołu i skierowałam dziewczynki do sowiarni. Gdy przeszłyśmy już wsztkie partie schodów, otwarłam drzwi. Nie stał za nimi nikt inny jak ...


* Ksywy : Blndyna 1, Blondyna 2, Blondyna 3 zostały wymyślone przezwymienioną powyżej MrocznąKosiarkę ;)

5 komentarzy:

  1. Gadzie!!!!!!!!!! Czy Ty musisz kończyć tak samo za każdym razem?!?!!?
    Całkiem spoko, że Zella jest w Slytherinie, ale osobiście wolę Aellę.
    David i Maureen nie pasują mi do siebie w ogóle!!!!!!!!!!!! Ble!
    A te blondynki to był mój pomysł!!!!!!!!!!! Ale Ci wybaczam! Znaj miłosierdzie MrocznejKosiarki! ;)
    Ale na serio chodzą spać o 22?!?!?!?!??!?!?!?
    To ze Skunksami mi się spodobało! Heheheheh, niedojdy, a do tego jeszcze skunksy! (tak wiem, że jestem wredna jak na Ślizgonkę Półkrwi przystało) ;)
    Z tym spotkaniem na końcu, to jedyne co mi przychodzi do głowy to Raiden...
    Ale Marvena to mi brakowało!
    Do napisania
    MrocznaKosiarka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Właśnie postanowiłam tak kończyć każdy wpis jeśli mi się uda.
      Spodziewałaś się tego przydziału?
      Tak wiem, że to był Twój pomysł. Dodam to na końcu ;)
      O 22 to późno czy wcześnie?
      No tak Skunksy =D no bo Krukoni od RAVENclaw, a Puchoni od ... no właśnie. Dlatego Skunksy.
      Jestem strasznie przewidywalna!
      A Marvena mam zamiar dać więcej w tym roku.
      Do napisania
      ~ Cameleon

      Usuń
  2. Miałam na myśli że masakrycznie wcześnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie stał za nimi nikt inny jak... Raiden! Na pewno xD Bo po pierwsze: David... to jakaś pomyłka, po drugie: dawno jakoś nie było Raidena, po trzecie: on zawsze jest w sowiarni XD A po czwarte wypadałoby wyjaśnić z nim parę niejasnych sprawek -.-
    Zella... Jakoś tak się spodziewałam, że wyląduje w Slytherinie. Co do Aelii nie byłam pewna, bo nie wiedziałam, czy zechcesz bliźniaczki rozdzielić, czy może zostawić razem...
    Co do imprezy: Zgadzam się z Mroczną! 22:00 to masakrycznie wcześnie xD Ja się nie kładę o 22:00 nawet w zwykłe dni (ale potem zdycham rano, także w sumie nie polecam). Co mnie rozwaliło w tym rozdziale: SKUNKSY XDDD Hahahahahahah, jak ja kocham takie błyskotliwe żarty w fan fiction hp xD Nie no, po prostu kocham Cię za te skunksy, naprawdę x"D
    Cieszę się również, że Marvena będzie więcej w tym roku, lubię gościa ^^ Wracając do Davida... Jeju. Ten sen. Ble! Całujesz się z chłopakiem, aż tu nagle okazuje się, że to zupełnie inny chłopak, którego niby nie cierpisz, a potem (jeszcze gorzej!) również ten chłopal zamienia się nagle w (brrr) zabójcę twojej siostry! Ten, kto zazdrości Maureen takich sennych przeżyć musi być... Ale co ja gadam, NIKT by jej tego nie zazdrościł! W każdym razie... Coś mi się widzi, że dni Dave'a są policzone... Chociaż niby już otrzymał ten swój tytuł szlachecki "Chłopaka Maureen Moisson".
    Pod poprzednim rozdziałem Skazanej nie zostawiłam komentarza, ponieważ umknął mi gdzieś w tłumie... A może inne opowiadania przyciągałyby więcej czytelników, gdyby były osobno? Aczkolwiek rozumiem też, że Tobie może być łatwiej prowadzić wszystkie historie w jednym miejscu. Tyle że ja się gubię x""""D
    No nic. Czekam na nexta i pozdrawiam :3 ~ Tita Pocky

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera! Jestem strasznie przewidywalna! :(
      Zella aż się pchała do Slytherinu, a Aella to po prostu mniejsza wersja Marilyn.
      Ja kładę się grzecznie o 21:45 =D
      Dziękuję! A ja cię kocham za te komentarze!
      Sny Maureen zawsze są ... Brrr, że tak powiem ;)
      "dni Dave'a są policzone..." Muahahaha!!! Świetne! Ale czy prawdziwe? Zobaczymy ...
      Jeśli pytasz, to mi jest dużo łatwiej prowadzić wszystko na jednej stronie. Przepraszam jeśli się gubisz :( ale na górze strony jest lista etykiet i wystarczy na nie kliknąć. A tak z ciekawości to ile czytasz blogów?
      Również pozdrawiam Panno Pocky i czekam na Twój następny komentarz
      ~ Cameleon

      Usuń

Widzicie to pole? Tak , to dlaczego nie ma jeszcze komentarzy!?
Piszcie swoje opinie , domysły i sugestie. Komentarze to dla mnie najważniejszy znak - znak ,że czytacie. Więc krytykujcie ile się da! =D

Mei z
KS