niedziela, 9 sierpnia 2015

Ostatnie starcie


A więc nadszedł w końcu ten moment. Moment w którym Maureen w końcu stawi czoło Gannertowi. Czego się dowie stając do ostatniego starcia? No i czy rzuci Dave'a? ;) Kosiarko przygotuj się! ;D
Zapraszam do psychicznego rozpierdzielu!
Nie zapomnijcie wpaść na "Zakazany Selen"
Wasza
~ Cam

 Nie wiedziałam co zrobić. To wszystko wydawało mi się pokręcone.
- Odwal się od niej!
 David podszedł do Raidena i odepchnął go ode mnie. Syn Śmierciożercy zachowywał spokój co do niego nie pasowało, a uśmiech nie schodził mu z ust, które przed chwilą całowałam.
- Ona pocałowała mnie pierwsza. - rzekł.
- Łgasz skurwielu! - młodszy chłopak rzucał niekulturalnymi słowami.
- Nie. - powiedziałam.
 Dave znieruchomiał. Wytrzeszczył oczy, a następnie na jego twarzy zagościła furia.
- Na początku cię kochałam. Byłeś moim dobrym przyjacielem. Ale potem zrobiłeś zazdrosnym kretynem. Nie. Byłeś agresywny wobec mnie jeśli nie robiłam tego czego chciałeś. A ja głupia byłam zbyt nieśmiała i za bardzo bałam się ciebie zranić by cię rzucić. Ale robię to teraz. Rzucam cię ty psycholu! - powiedziałam, a w moich żyłach płynęła odwaga.
 Dave zrobił jeden krok i mnie spoliczkował. Bardzo mocno. Z tyłu Raiden wyciągnął różdżkę. Byłam szybsza.
- Sectusembra!
 Na twarzy mojego byłego chłopaka pojawiła się głęboka cięta rana. Wood złapał mnie za rękę i uciekliśmy zanim Rowle wstał. Wpadliśmy do Złotej Różdżki. Przy jednym ze stolików siedziała Holon i Miles. Gdy do nich podbiegliśmy chłopak puścił szybko jej rękę. Ale pianistka ja złapała z powrotem.
- Co on tu robi? - zapytała zaniepokojonym głosem widząc Raidena przy moim boku.
- Zerwałam z Davidem.
- Cholerna chwała Merlinowi! - krzynęła na całą knajpę. Kilku czarodzieji spojrzało w naszą stronę. - Już myślałam, że nigdy nie zostawisz tego psychopaty!
- Co?
- Myślałaś, że nie wiedziałam o tym, że on się nad tobą znęca? Błagam. Wiedziałam, że coś się zaczyna z nim robić nie halo kiedy zaczęliście chodzić. Za dużo pił z Sethem. Nic ci nie mówiłam bo pewnie byś zaprzeczyła.
- Och Holon. - przutuliłam ją.
- Już nie rycz. Musisz być twarda. Prasnęłaś go Drętwotą żeby uciec?
- Nie. Sectusembra. - szepnęłam by nikt nie usłyszał
- Zawsze wiedziałam, że cię na to stać. Teraz możesz się zmierzyć z ... No wiesz o kogo mi chodzi.
- Z na ... moim ojcem. - dodał Raiden. - Maureen musimy porozmawiać.
 Wyszliśmy na tyły knajpy. Oparłam się plecami o ścianę. Moje botki zostawiły ślady na śniegu, który padał coraz mocniej. Wood stanął obok mnie. Podciągnął rękaw skórzanej kórtki ukazując Mroczny Znak.
- Tata zrobił mi go gdy przyszedłem do niego do Azkabanu. To był tuż przed tym kiedy ty go odkryłaś wtedy u River'ów. Ale to nie jest taki Mroczny Znak jaki mieli Śmierciożercy. Ten Znak zmusza do posłuszeństwa mojemu ojcu.
 To dlatego wtedy w Lesie zawsze ma taki pusty głos. On musi być posłuszny Gannertowi.
- Nawet nie wiesz jak ja chcę mu się wyrwać, kiedy mnie przyzywa. Wiem, że tam za mną chodzisz. To jest coś co utrzymuje mnie przy świadomości. Ale zawsze się boję, że coś ci się stanie, a ja nie będę mógł ci pomóc. Mój ojciec może kazać mi cię zabić.
- Tak. Nie przeraża mnie to. Bo najpierw ja zabiję jego.
- Avada to zaklęcie Niewybaczalne. Trafisz do Azkabanu.
- Jeśli najpierw go zabiję to będzie warto.
Byłam ogarnięta żądzą zemsty. Nadszedł ten dzień kiedy wreszcie będę mogła się zemścić. Teraz jestem gotowa. Czekałam całe życie, całe 12 lat. Nareszcie mogę wziąść odwet.
- Maureen ... Ja cię kocham. Nie pozwolę ci zginąć.
- Raiden, mimo tego co dziś zrobiłam ...
- Nie mów, że nadal kochasz tego ... - dokończył brzydkim słowem.
- Nie! Powaliło cię? Ale ciebie też nie kocham.
- Ale ...
 Chłopak zapomniał języka w gębie. I wtedy od odpowiedzi uratowała mnie sowa. Podleciała i wylądowała na pokrywie od kosza na śmieci. Przy nodze miała list do mnie.
- Od kogo to? - zapytał Raiden.
- Od tego w którym jestem zakochana. Jonathana.
- Co to za gah?
- Służący Holon.
- Że co?! - zza ściany knajpy wyszła Holon, która widocznie podsłuchiwała naszą rozmowę.
- Piszemy do siebie listy. No i spotykaliśmy się nocami kiedy nocowałam u ciebie na wakacjach.
- Ty chyba nie mówisz poważnie?! Chcesz go spławić, rozumiem. Ale możesz mu to powiedzieć wprost. - wyrzuciła ręce w górę.
 A zaraz potem szybko zabrała mi list. Oczy wychodziły jej z orbit kiedy czytała.
- Dlaczego do cholery mój służący nazywa cię Reen?! Co on w sobie takiego ma?!
- Chcecie teraz gadać o preferencjach Maureen co do chłopaków? - zapytał Wood.
- A masz coś ciekawszego do roboty? - zapytała River.
- Tak, mam tacie przyprowadzić Lotty Verte.
- A ja mam plan.
- Tylko błagam nie daj się zabić! - Ślizgon złożył ręce jak do modlitwy.
 Wróciliśmy do zamku i znaleźliśmy dziewczynki w Pokoju Wspólnym. Siedziały przy kominku i zaplatały sobie warkocze.
- Hej Zella.
- Cześć. Patrz Fluorek też ma warokoczyki! - pokazała mi swojego pufka z którego sterczały trzy malutkie warkoczyki.
- Słuchajcie muszę na chwilę iść gdzieś z Lotty.
- Ze mną?
- Tak. Opowiem ci po drodze. - wyszłyśmy z lochów kierując się poza Zamek. - W Zakazanym Lesie ukrywa się Śmierciożerca, który uciekł z Azkabanu. - zaczęłam. - Potrzebuje ciebie do stworzenia eliksiru dzięki któremu będzie mógł kontrolować innych. To coś jak butelkowany Imperius. I będzie chciał cię mieć za wszelką cenę bo do tego dochodzą sprawy osobiste. Udamy, że zostaniesz zaprowadzona przez jego sługę, ale ja będę nad tobą czuwać. Pamiętaj tylko, że nie możesz nic mówić. Gdy dam ci znak uciekniesz stamtąd i zawołasz moją przyjaciółkę Holon. Ona będzie wiedziała co robić. Tylko potem nie wychodź z Zamku. Rozumiemy się?
- Tak.
 Doszłyśmy do Wielkiej Sali. Rzuciłam na nas Zaklęcie Cameleona i ruszyłyśmy do Lasu. Przed polaną zaklęcie zaczęło słabnąć i zobaczyłyśmy Raidena idącego obok nas. Wziął swoją przyrodnią siostrę i zaprowadził na polanę.
- Ojcze przyprowadziłem ci dziecko.
 Z cienia pod drzewami wyłonił się Gannert. Był nadal wychudły, ale wyglądał lepiej niż wtedy kiedy widziałam go za pierwszym razem. Zbliżył się do środka polany, a w jego oczach błyszczało coś co mogło być tylko gniewem z przeszłości.
- A więc to ona. Długo czekałem by w końcu cię zobaczyć. Zrobisz dla mnie eliksir, albo zginiesz w męczarniach.
- Nie.
 O kurde! Przecież miała nic nie mówić! Wood wziął różdżkę syna i wycelował w dziewczynkę. Wypowiedział jedne z najstraszniejszych zaklęć.
- Crucio!
Lotty zaczęła zwijać się w bólu. Nie mogłam na to patrzeć. Wyciągnęłam swoją różdżkę i rzuciłam Sectusembrę w Gannerta. Upuścił różdżkę, a ja wyszłam z ukrycia. Krzyknęłam małej żeby uciekała i mimo pozostałościach po bólu zrobiła co kazałam. Wysłałam za nią mojego patronusa - panterę - aby jej przewodniczył. Gdy stanęłam na przeciw Śmierciożercy on spojrzał na mnie i zaczął się zanosić obłąkańczym śmiechem mimo ran na piersi które mu zadałam. Ptaki wyleciały z drzew kracząc głośno, a ja stałam twardo i starałam się okazać panicznego strachu.
- Kto to przyszedł? Haha! Och to dopiero. Widzę, że sama się podstawiłaś by spełnić moje przyżeczenie. Zabiję cię pierwszą i tym razem nie uratuje cię Kamień.
 "Tym razem nie uratuje cię Kamień" to są słowa przepowiedni wypowiedzianej przez Esme!
- Co to znaczy? O czym ty mówisz?
- O czym? Haha! O tym dniu kiedy przybyłem by cię zabić.
- Nie udało ci się.
- Masz rację. Nie w pełni.
- Zabiłeś Saden.
- Hahaha! Słyszałem tą śmieszną wersję. Jakże wygodna. Niestety mało w niej prawdy.
- O czym ty mówisz? Odpowiedz mi, teraz!
- O twojej śmierci. To nie żadna Saden zginęła tego dnia. Tylko ty.
 Wiem, że to brzmi głupio. Nie powinnam mu wierzyć. Ale jakaś część mnie, ukryta tam głęboko poruszyła się.
- Kamień ...
- Wskrzeszenia, tak. Użyli tego oraz ofiary twego ojca by przywrócić cię do życia.
- Kłamiesz! To niemożliwe!
- Też tak uważałem, a jednak.
 To wydało mi się szalone. Niezbyt dopracowane kłamstwo. Ale ... Gdzieś we mnie odezwał się cichy głos. Głos, który mówił mi, że śnie, który śnię co noc jest coś nie tak.
- Przybyłem na to pole z moją siostrą oraz innymi przyjaciółmi, których twój ojciec porzucił. Zaalarmował go pożar zbóż z którego wybiegłaś na polanę. W twojej twarzy od razu zauważyliśmy podobieństwo do Revelina. To oczywiste, że byłaś jego córką. Złapałem cię, a gdy przybył twój ojciec zaszantażowałem go. Miał złożyć wieczystą przysięgę lojalności Czarnemu Panu. Miałaś różdżkę na gardle, nie mógł nic zrobić. Wtedy na odsiecz przybyła Lizadra. Zaskoczyła nas od tyłu puściłem cię i rozpoczęliśmy pojedynek. Skuliłaś się przy płonących kłosach. Wtedy zamiast trafić Avadą w niego, trafiłem w ciebie. Rozpacz rozpaliła w nim poczucie niepochamowanej zemsty, ale i tak go zabiłem.
 Stałam jak sparaliżowana. Teraz to zauważyłam. Zobaczyłam, że mój sen, to wspomnienie, jest fałszywe. Gdy Gannert powiedział to na głos zdałam sobie sprawę, że bardzo mocna blokada w moim umyśle pęka. Przed oczami widzę tą scenę, widzę urywki tego co powiedział - prawdy. "Sekrety przeszłości ukrywane w snach spojrzą w oczy prawdzie. Ten, którego zaklęcie wszystko zaczęło zna prawdę." przepowiednia się dopełnia.
 Nagle Raiden złapał różdżkę. Jednak mój refleks nie był na tyle szybki by wytrącić mu ją z ręki, ale na tyle szybki by wypowiedzieć inne zaklęcie w tym samym czasie. Dwa promienie skierowane w tym samym kierunku zderzyły się w połowie. Powstało Priori Incamtem. Omawialiśmy to na zaklęciach z Flitwickiem, ale nigdy tego nie widziałam. Poza tym nagle uświadomiłam sobie, że Raiden ma bliźniaczą różdżkę do mojej. Rdzeń. Szpon hipogryfa. On ma go od tego orło-konia co ja. Cóż za ironia.
 W pewnym momencie moje stopu zaczęły unosić się w powietrze. Nie wiedziałam co się dzieje. Z połączonych różdżek zaczęły wytryskiwać setki promieni, które krzyżowały się wokół nas, tworząc złotą sieć. Przybrała kształt kopuły coś w stylu klatki ze złotych promieni. Odgrodziła nas ona od Gannerta i drzew. Bez tego oszołmca poczułam się pewniej.
- Raiden! Raiden musisz być silny, wiem, że jesteś! Możesz przerwać to zaklęcie! Możesz sam zdecydować co zrobić, możesz wyrwać się spod władzy ojca. - krzyczałam.
 Jednak Ślizgon stał jak stał. Starał się zdobyć nade mną przewagę. Spojrzałam mu w oczy.
- Wiedziałam, od początku, od pierwszego dnia wiedziałam, że nie jesteś zły. Zawsze czułam, że ... że ... że jesteś jednyn z najbardziej wartościowych ludzi jakich poznałam. Mówisz prawdę, chyba, że starasz się kogoś chronić. Nie jest zły. Tiara przydzieliła nas oboje do Slytherinu ze względu na to, że potrafimy o siebie samych zadbać, oraz ze względu na naszą przeszłość. Musisz zrobić to czego ty chcesz, a nie twój ojciec. "Zaklęcie nie będzie mieć litości, ale oczy ukażą prawdę".
 Widziałam to w jego oczach. Miłość, chcęć do walki, bohaterstwo. To był Raiden.
- Jesteś moim przyjacielem. - powiedziałam.
Wtedy moja różdżka zyskała przewagę. Promień zaczął się przesówać w stronę Ślizgona. Zaklęcia wyczarowane tą różdżką zaczęły się cofać. Usłyszałam przeciągły krzyk oznaczający zaklęcie Cruciatus. Wisieliśmy w powietrzu i czekaliśmy na koniec.
 Nagle różdżki się rozłączyły. Złota kopuła opadła i znów byliśmy w Lesie. Ganner patrzył to na mnie to na syna. Nie wiem czy udało mi się przywrócić Raidenowi własną wolę. Zaklęcie musi być silne. Po wyglądzie nie mogę stwierdzić czy chłopak nadal jest posłuszny psychopacie.
 Wtedy nagle na polanę wpada Profesor Starrix, Parkinson i Longbottom. Za nimi spod Peleryny Niewidki wyskakuje Holon, Sasha i Miles. Oczy ich wszystkich skierowane są na Gannerta i młodszego Wood'a. Żaden się nie rusza nie wiedzą co zrobić. Profeorzy trzymają wyciągnięte różdżki.
 Po chwili milczenia zaskakuje nas krzyk wypowiedzianego zaklęcia. Avada Kedavra. Nikt się nie spodziewał, że zaklęcie to wypowiedział Raiden. A tym bardziej, że trafiło ono w jego ojca. Śmierciożerca upadł gdy tylko dosięgnął go zielony promień. Padł martwy na ziemię zaścieloną jesiennymi liśćmi. Po krzyku zaklęcia nastała grobowa cisza. Dyrektorka popatrzyła na ciało, a potem na jego zabójcę. Chłopak upadł na ziemię.
- Raiden! - podbiegłam do niego.
- Maureen nie zbliżaj się do niego! - krzyczała Prof. Parkinson.
 Prawie jej nie słyszałam. Nie mogłam się do niego nie zbliżać. Musiałam przy nim teraz być.
- Raiden! O Merlinie, błagam powiedz, że nic ci nie jest! - klęczałam przy chłopaku i potrząsałam jego bezwładnymi ramionami. - Żyj! - łzy pociekły mi po twarzy.
Wtedy zaczął syczeć z bólu. Złapał się za prawe przedramię i wkrzywił twarz. Cieszyłam się, że żyje, ale bałam jednocześnie się bałam. Nie wiedziałam co go boli. Oderwałam jego rękę od drugiej i podwinęłam rękaw. Mroczny Znak. Pobladł. To zapewne dlatego, że Gannert już nie żyje.
 To takie chore. Czekałam 12 lat i w końcu zabił go Raiden. Ale czy to czego się od niego dowiedziałam przed śmiercią było prawdą?


7 komentarzy:

  1. OOOOOOOŁAAAAAAAAA
    Wracam po latach i co zastaję?!
    TOTALNY OBŁĘD
    Po pierwsze: David psychopata
    Po drugie: Romans z Jonathanem .__.
    Po trzecie: Holon jak zwykle świetna ❤
    Po czwarte: PRZEPOWIEDNIA ESME
    Po piąte: GANNERT
    Po szóste: PRIORI INCANTATEM
    A po siódme Sectumsempra a nie Setcusembra xd Ale wybaczam Ci ten błąd, o ile Raiden nie trafi do Azkabanu!
    ŚWIAT POWINIEN MU DZIĘKOWAĆ ZA OCALENIE GO OD GARNKA
    Zaaferowana ~ Tita Pocky

    OdpowiedzUsuń
  2. Było być na bierząco Panno Pocky!
    No tak. To powód dlaczego jest w Slytherinie.
    Planowałam to od dłuższego czasu i wiedziałam, że nikt na to nie wpadnie.
    Och tak! Holon podbija serca <3
    To mi wyszło co? ;)
    Czyli drugi psychopata zaraz po Davidzie.
    Zaskok co nie?
    Przepraszam. Co do Azkabanu to będzie sprawa tak jak miał HP. Czy mu podziękują za zabicie tego walnięta Voldka II?
    Cieszę się, że w końcu wróciłaś i udało mi się totalnie Cię zaskoczyć.
    Zadowolona z siebie
    ~ Cam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wooo, przecudny rozdział. Nie mogłam się oderwać *^*
    No w końcu zerwała z tym psychopatą...ale trochę mnie zaskoczyło, że wybiera tego Jonathana... myślałam, że będzie z Raidenem ;-;
    Wow- ta przepowiednia, wow - Gannert ginie, wow - Priori Incantatem, wow - wszystko, wow wow pieseł xD
    Nie mam więcej nic do napisania, zatkało mnie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję =D
      No przecież nie jest masochistką ;) i wszyscy myśleli, że będzie z Raidenem.
      Haha! Przecież wiesz jak uwielbiam szokować ;) to moje hobby
      Ok. No to mam nadzieję, że zostaniesz do końca.
      Twoja
      ~ Cam

      Usuń
  4. Nie wierzę.
    Jestem w głębokim szoku.
    Mózg rozje***
    Takiego czegoś się nie spodziewałam.
    David
    Raiden
    Jonathan
    Garnek
    Maureen
    Priori Incamtem
    Avada Kedavra
    Zaklepuj mi salę w Mungu
    Nie jestem w stanie nic sensownego napisać.
    Chyba nawet się cieszę, że Maureen nie jest z Raidenem. Tak jest ciekawiej.
    Mogę się przyczepić tylko do jednej rzeczy. Sectusempra jest czarnomagicznym zaklęciem i raczej nikt z nie powinien go znać, a zwłaszcza uczniowie.Błędów nie zauważyłam.
    Ech! Ten rozdział zdecydowanie zaskoczył, ale pozytywnie. Jest cudowny!
    pozdrawiam
    - Izi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello, przecież to ja ;)
      Dobra już lece, ale na moim Zmiataczu 11 to troche potrwa ;)
      No dokładnie! Przecież tego wszyscy oczekiwaliście.
      Na serio? Zero błędów? No a co Sectusempry to Maureen jakoś się dowiedziała.
      Dziękuję :)
      Również pozdrawiam
      ~ Cam

      Usuń
  5. WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW!
    NAJLEPSZY ROZDZIAŁ EVER!!!
    Jonathan?! Serio?! Miał bić Raiden! Little FOCH! No ale nic... A najlepsze, że ja wszystko wiedziałem wcześniej bo kochana Cam mi powuesziała na kajaku! (TAK! JESTEM JEJ BRATEM!). Przepraszam, że mnie tak długo nie było. Dostane wybaczenie? Troszeczkę niesprawiedliwe, że Riden zabił Voldka II :(. To miała być Maureen! Szkoda, że tak mało wpisów ci zostało :( xD.
    Z nieznanym akcentem"Gal Anonim"
    ~Hubcio

    OdpowiedzUsuń

Widzicie to pole? Tak , to dlaczego nie ma jeszcze komentarzy!?
Piszcie swoje opinie , domysły i sugestie. Komentarze to dla mnie najważniejszy znak - znak ,że czytacie. Więc krytykujcie ile się da! =D

Mei z
KS