Menu

wtorek, 22 września 2015

Wideo z urodzin

Maureen wystylizowana na zombie
Z dedykacją dla Izi Bells za wspaniałą okładkę albumu BC
 Po miesiącu szkoły nadeszły ferie zimowe. Znów wyjeżdżaliśmy Expresem Hogwart. Siedziałam z dziewczynami w wagonie. Rozmawiałyśmy o naszej płycie gdy do drzwi przedziału zastukała jakaś dziewczyna. Sasha jej otworzyła.
- Cześć. Może zechciałybyście nowy "AP Magazine"? - zapytała.
 Miała brązowe włosy upięte w warkocz i beżowy sweterek narzucony na białą bluzkę. Z wyglądu jakoś jej nie kojarzyłam. Wyglądała na młodszą ode mnie, ale w ciemnych oczach błyszczała inteligencja.
- Trzy knuty, tak?
- Tak. - podała gazetkę Holon, która zapłaciła za magazyn.
 Dziewczyna wyszła pozostawiając nas z nowym numerem pełnym plotek.
- Czytać? - upewniła się River gdy natrafiła na kolejny artykuł.
- Tak.
- Czy to nie jest lekkie przegięcie? Podczas gdy Marylin Regins - błyskotliwa Krukonka z siódmego roku, kuzynka rodzeństwa Moisson - męczeńską śmiercią przeszła na drugą stronę, Maureen bawi się w najlepsze. Co z tego, że żałoba? Dla Winowajczyni to najwidoczniej nie ma najmniejszego znaczenia. A czy wy wiecie JAK się bawi? Najpierw się upija. Potem upija się razem z jej najnowszym chłopakiem - Raidenem. Potem tańczy z nim. Następnie idzie z nim do swojego pokoju... A co okazuje się później? Biegnie za jakimś innym chłopakiem, sługą swojej najlepszej przyjaciółki! Za charłakiem! Kto by pomyślał, że można mieć trzech chłopaków na raz? Maureen Moisson najwidoczniej o tym pomyślała. Ta dziewczyna, mimo zdolności muzycznych, jakie pokazała na ostatnim występie wraz z przyjaciółkami, zaczyna być zgubą dla Hogwartu. Nie sądzę, by jej zespół "Row" poprawił jej reputację. Ta dziewczyna jest jak z innego świata! A co jeśli jest Śmierciożercą? Lub tajemniczą potomkinią Tego-Którego-Imienia-Się-Nie-Wymienia?! Spodziewajmy się najgorszego, o ile nie chcemy się rozczarować. Uczniowie, trzymajcie się od niej z daleka!
 Holon otworzyła szeroko usta ze zdziwienia po przeczytaniu artykułu. A ja? Ja zaczęłam się śmiać jak głupia! Trzęsłam się i nie mogłam przestać. Bolał mnie brzuch lecz śmiałam się nadal.
- To śmieszne. Nikt przecież nie uwierzy w to, że jesteś jakimś zaginionym potomkiem Jego. Ta cała Cometa chyba jest jakąś pustą haterką. - stwierdziła Sasha.
- Myślicie, że to była ona? - pianistka miała na myśli dziewczynę, która sprzedała nam gazetę.
- Może. Nie obchodzi mnie to. - uśmiechnęłam się biorąc gitarę do ręki.
 River wzięła bas pożyczony od Meghan i zaczęłam ją douczać. Na szczęście moja przyjaciółka nie zaczynała od podstaw, a uczenie się czegokolwiek przychodziło jej z dziecinną łatwością. Gdy dojechałyśmy do peronu 9 i 3/4 czekała tam na nas Yvonne siostra Sashy. Ty razem będziemy u niej na ferie. Na miejscu poznałyśmy najmłodszą siostrę Meadlow - Christinę. Powiedziała jako takie hej i zniknęła w swoim pokoju. Nie jest zbyt towarzyska.
 Następnego poranka po śniadaniu pojawił się Chevy i zabrał nas do studia. Był również David. Pierwszym teledyskiem, który postanowiliśmy nagrać była piosenka "Haloween Alone". Ubrani jak trupy zagramy na scenie przed zombiakami. Wszystko zaczęło się od kostiumów. Z zaskoczeniem stwierdziliśmy, że zajmuje się nimi Ricci! Blondyna 3 nieźle się postarała nas wystylizować. Trupie siniaki i krew wyglądały jak prawdziwe. Wszystko było świetne. Lecz gdy zaczęliśmy nagrywać Dave zaczął robić kłopoty. Oczywiście chciał rządzić i aby pokazać, że ma władzę kazał zmienić nasze ustawienie na scenie trzy razy, zażyczył sobie wody oraz chciał zrobić przerwę gdy już dobrze nam szło. Próbowałam okazywać pokorę, próbowałam się opanować. Ale nie mogłam powstrzymać Holon.
- Ty kompletny kretynie. Ogarnij się! Nie jesteś księciem.
- To mój teledysk.
- Nasz ty łajzo. Nasz. - wycedziła przez zęby. - I podejmujemy decyzje wspólnie. - dodała kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- Ja potrzebuję przerwy. - machnął ręką jak zafochana diva i zamknął się w męskiej łazience.
 Westchnęłam. Przynajmniej nie robił mi wyrzutów. Otworzyłam okno w garderobie. Upiłam łyk wody i pozwoliłam by zimny wiatr owiał mi twarz.
- Maureen jest minus pięć stopni, zamknij ok-kno. - poprosiła Sasha szczękając zębami.
 Już miałam spełnić jej prośbę gdy zauważyłam znajomą głowę w dole. Jonathan czekał pod budynkiem. Szybko zamknęłam okno i zbiegłam na dół nie reagując na krzyki dziewczyn. Wypadłam jak szalona przez drzwi.
- Jonathan! - zawołałam go.
- Maureen ty ... - powiedział przerażony patrząc na mnie.
- Co? Ach, to tylko charakteryzacja.
- Nie masz kurtki. - zauważył patrząc na moją sukienkę bez rękawów.
- Nie obchodzi mnie to. Jonathan ja cię kocham.
- Maureen ... - spuścił głowę. - Myślę, że nie chodzi tylko o Wood'a. Ja ... to dla mnie chyba za dużo. Ja chyba nie lubię cię w ten sposób. Nie takie żywię do ciebie uczucia.
- Co? Nie. Nie! Przestań to rani mnie jeszcze bardziej niż gdybyś na mnie wrzeszczał tak jak ostatnio. Powiedz w prost, że przeszkadza ci Raiden.
- On też.
- Już go nie ma. Zerwaliśmy naszą więź. Nie chce mnie więcej widzieć. Czy teraz nnie wysłuchasz?
- Ja ... nie wiedziałem. Wybacz Maureen.
- Za co mnie przepraszasz?
- Ja ... ... znalazłem kogoś. - wyznał patrząc w ośnieżony chodnik.
- NIE! - krzyknęłam.
 Wbiegłam z powrotem przez drzwi do holu. Weszłam do windy. Osunęłam się po ścianie. Cios prosto w serce. Ostry ból. Jednak nie płakałam. Waliłam z całej siły w metalową ścianę klitki. Gdy wjechałam na górę wmaszerowałam do pomieszczenia studia z werwą. Dziewczyny już wyszły z garderoby. Dave wykłócał się o coś z reżyserem. Wzięłam go za koszulę i siłą dotargałam na odpowiednie miejsce. Wzięłam gitarę w rękę i krzyknęłam, że zaczynamy najbardziej władczym tonem na jaki było mnie stać. Obsługa kamer natychmiast i bez gadania zabrała się do pracy. Po pół godziny mieliśmy więcej niż zdołaliśmy zrobić przedtem przez dwie godziny. Przed siódmą mieliśmy gotowy cały teledysk. Nikt nie zapytał po co pobiegłam jak wariatka na dół.
 Kiedy wróciłyśmy do domu rudej, zastałyśmy tam Yvonne i jej narzeczonego robiących nam kolację. Zjedliśmy w ciszy jajecznicę i poszłyśmy do pokoju Sashy. Dopiero tam Ślizgonka przycisnęła mnie żebym powiedziała co się stało. Powiedziałam im o Jonathananie. Meadlow zaczęła się głowić kim może być ta nowa dziewczyna charłaka. Natomiast River od razy zaczęła krzyczeć i wyzywać.
- Holon ... - jęknęłam bo już po chwili głowa mi pękała. - Zostaw go w spokoju. Ja myślę, że ... chyba nie mam mu tego za złe. Już się z tym pogodziłam.
- Co? Jak możesz! Walcz! Przecież ... !
- Holon. Nie mogę mu kazać mnie kochać. Ma własne zdanie, własną wolę, może mieć kogo chce. - powiedziałam beznamiętnie.
 Sasha podeszła i przytuliła mnie. Bardzo dodało mi to sił. Po chwili przyłączyła się również Ślizgonka. Stałyśmy tak ściśnięte.
- Wariatki. - rzuciła Christina przechodząc przed otwartymi drzwiami pokoju siostry.
 Roześmiałyśmy się i już wszystko było dobrze. Potem urządziłyśmy sobie babski wieczór. Pomalowałyśmy sobie paznokcie i zrobiłyśmy fryzury oglądając "Aniołki Charlie'ego" i zżerając Fasolki Wszystkich Smaków. Potem próbowałyśmy na oślep przypiąć ogon osła do zdjęcia Dave'a i parodiowałyśmy jego zachowanie divy.
- Jestem sławnym piosenkarzem, chcę mieć osobną garderobą ze złotą gwiazdą z moim imieniem! - piszczała ruda.
- No i do tego po koncercie mają mi rzucać róże! - dodałam.
- Najlepiej różowe, żeby pasowały mi do nowego image'u! Zamówiłem sobie bluzkę z marszczonymi rękawkami. - dołączyła się Ślizgonka.
Śmiałyśmy się do rozpuku.
 Po moim wczorajszym występie władzy dzisiaj już wszyscy byli ogarnięci. Poszło szybko i sprawnie. I tak do końca ferii. Gdy wróciłyśmy do Hogwartu już wszyscy widzieli nasze filmy. Teraz pozostało pytanie: co dalej z Row? Nie bardzo sobie radziłyśmy tylko we trzy. Mogłybyśmy reaktywować BC, ale David przysparzał chyba za dużo problemów. Niestety ludzie dalej nas z nim kojarzyli. Musieliśmy kimś go zastąpić.
 Wracałam w piątek ze starożytnych runów. Tylko ja ze Ślizgonek chodziłam na ten przedmiot więc wracałam do Pokoju Wspólnego sama. Zastanawiałam się nad tym jak odnaleźć jeszcze jeden muzyczny talent do naszego zespołu. Roztargniona przez myśli pomyliłam hasło.
- Zielony ogień. - poprawiłam się.
 Magiczne przejście ukazało mi Pokój cały wypełniony ludźmi krzyczącymi "Wszystkiego najlepszego!". Och no tak! Dzisiaj są moje urodziny. Kompletnie zapomniałam.
- Choć tutaj nasza solenizantko. - podbiegła do mnie Holon. Uściskała mnie i zrobiła miejsce Sashy.
 Gdy Krukonka mnie już wyściskała River porwała mnie do dormitorium by "zrobić mnie na bóstwo".
- Przecież nie będziesz świętować urodzin w tym okropnym mundurku!
 Kazała mi się wbić w małą czarną i umalowała mnie jak gwiazdę. Dopiero wtedy mogłam wyjść do gości. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu sporo osób się zebrało by razem z moimi przyjaciółkami zająć mnie w urodziny. Miles zapuścił muzykę, a następnie przeszedł do składania życzeń jako pierwszy.
- Kurcze, pamiętasz jak poznaliśmy? Pomyślałem wtedy, że twarda z ciebie sztuka. No to dla ciebie. - podał mi pakunek. W środku znajdował się sporej wielkości plakat całej drużyny Quidditcha.
- Och! Nasz pierwszy skład! Dzięki Miles. - uściskałam go.
 Następna w kolejce była Ricci, która ostatnio również stała się dla nas kimś bliższym. Spędziliśmy z nią całe ferie i przekonaliśmy się, że nie jest już taką jędzą jaką była jeszcze w zeszłym roku. Po niej gratulowała mi Makenzee, która w ramach prezentu urządziła Pokój Wspólny jak nasz pierwszy teledysk, w stylu zombie.
 Dopiero na końcu gdy już wszyscy złożyli mi życzenia (poza Davidem i jego dziunią, których nie zaproszono) Holon i Sasha dały mi prezent. To był nowiutki aparat.
- Och na czapkę Irytka, nie musiałyście! Przecież to musiało kosztować majątek!
- Już gadaj o pieniądzach. Chodź czas na zdmuchiwanie świeczek na torcie!
 Tort przygotowali chłopacy z mojego rocznika (podobno skrzaty tylko trochę im pomagały). Był w kształcie gitary i pisało na nim "Maureen. Słodka 16 królowej gitary". Szesnaście świeczek iskrzyło się na cieście. Zdmuchnęłam je życząc sobie czegoś co zachowałam w sekrecie. Pokroiłam tort, a gdy wszyscy zjedli Holon stanęła przy stanowisku DJ-a.
- A teraz część rozrywkowa. Głos oddajemy ...
 Nie dokończyła bo mikrofon się wyłączył i wszystko zgasło. Po chwili zaświeciło się jedno światło padające na wejście. Przed drzwiami do Pokoju stała postać w czarnym płaszczu i kapturze na głowie. Powolnym tempem przeszedł przez Pokój. Tłum rozstępował się przed nim jak Morze Czerwone. Dotarł prosto do mnie. Jego twarz zbliżyła się do mojej. Na ustach miał maskę i nie wiedziałam kim on jest. Nagle światła znów zgasły. Czyjaś ręka pociągnęła mnie przed siebie. Usłyszałam szuranie cegieł i po chwili znalazłam się w pokoju oświetlonym światłem jeszcze bardziej słabym i zielonym niż w Pokoju Wspólnym. Stały w nim dwa fotele i stolik z lampką od której pochodził ten zielony blask. Zamaskowany stał tam ze mną. Nachylił się nad moją twarzą już bez kaptura. Ściągnał maskę. To co zobaczyłam przyprawiło mnie niemal o zawała serca. To był ...


Okładka pierwszej płyty Black Cat "The Luck of Black" wykonana przez Izi Bells

8 komentarzy:

  1. 1 Raz napisałaś o Sashy Ślizgonka...
    2. Dużo biegania w ciągu pięciu minut
    3. daaaave jest koszmarną ciotą i do tego divą!
    4. Zakończenie jest super.mega extra! Ale sectumsempra, której jestem wręcz wirtuozem ;), że znowu każesz mi czekać!
    5. Ricci jest teraz całkiem spoko, nie taka blondi straszna!
    6. Dużo weny!
    7. Do zobaczyska!
    8. ~MrocznaKosiarka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Jak Ślizgonka to o Holon
      2. Racja
      3. Aha! Okropną!
      4. A jakżeby inaczej
      5. Właśnie!
      6. Nawzajem
      7. Do zobaczyska!
      8. Cameleon
      Ps. Wróciłaś do starego stylu pisania!

      Usuń
  2. Dziękuję za dedykację! Wybrałaś moją ulubioną wersję okładki :)
    Kto to może być? Wstawiaj mi szybko nowy rozdział! Hmmm... Już wiem! To będzie morderca Mary. Zgadłam? Tak?
    Dawid wielka gwiazdka Hollywood. Mam tylko nadzieję, że szybko znajdą kogoś na zastępstwo. Najlepiej dziewczynę.
    Już nie mogę się doczekać wywalenia divy z zespołu...
    Jonathan... Jak mogłaś? Reen już i tak ma wystarczającą liczbę kłopotów
    Weny, weny, weny i chęci do pisania
    - Izi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Zastanswiałam się jeszcze nad tą z płomieniami ;)
      Na prawdę nie zgadłaś? Przecież to zawsze on.
      Hahahahahahahaha!!!! Żebyś wiedziała! =D
      Ham co?
      Och dziękujr bardzo. Przyda się na nowego bloga bo wszystkie wpisy na Skazaną już jakiś czas temu skończyłam.
      Dziękuję
      ~ Cam

      Usuń
  3. Okładka mega <3
    Kto to jest? No pewnie, że Raiden... prawda? xD
    Jonathan... czemuu ? :< Ale w sumie i tak wole tego powyżej xD
    Geez, jaka z Dave'a diva ._.'
    Życzę weny do nowego bloga, pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziękowania należą się Izi <3
      XD
      Haha! Fun club Raidena!
      Och jeah!
      Dziękuję i również pozdrawiam :)
      ~ Cam

      Usuń
  4. Świetny wpis! Okładka jest piękna! I jak się cieszę z tego artykułu! Ciekawe co to za dziewczyna rozdająca gazetę... Dawid... szkoda słów. Męska ****** No i na koniec: Co to za osoba?! Jonathan, Raiden, morderca biednej Marylin, Gannert (dziwne by było, ale no cóż), czy ktoś zupełnie inny??? Nie mogę się doczekać kolejnego!
    Cometa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och dziękuję =)
      Okładka Izi
      Artykuł Twój
      Haha!
      Kolejny już jutro! I podpowiem, że zgadłaś
      Do napisania
      ~ Cam

      Usuń

Widzicie to pole? Tak , to dlaczego nie ma jeszcze komentarzy!?
Piszcie swoje opinie , domysły i sugestie. Komentarze to dla mnie najważniejszy znak - znak ,że czytacie. Więc krytykujcie ile się da! =D