Menu
▼
wtorek, 27 stycznia 2015
Do Hogwartu
Stałam pomiędzy płonącymi kłosami. Obróciłam się. Krzyknęłam krótko. Za mną stali Śmierciożercy. Na przedzie zielonooka kobieta i mężczyzna z garbatym nosem.
Wyciągnęli różdżki. Ja , jakby odruchowo wyciągnęłam swoją. Jednak to nie była moja różdżka. To była różdżka taty. Popatrzyłamna nią. Czułam ja w swojej dłoni. Była jak przedłużenie mojej ręki. Bez zastanowienia rzuciłam zaklęcie
- Drętwota!
Śmierciożercy z tyły zostali pozbawieni różdżek. Ale ta rudowłosa kobieta tylko uśmiechała się szyderczo nawijając kosmyk włosów na różdżkę. Zresztą Ten Śmierciożerca również nadal dzierżył swoją różdżkę.
- Och dziewczynko ... myślisz ,że pomścisz swoich bliskich? - zapytał złośliwie.
- Haha! Och Gannert musisz tak ją męczyć? Przeciez widać ,że ona chce umrzeć szybko. - zachichotała Śmierciożerczyni.
- Fredrica ... przecież wiesz jak uwielbiam się bawić tymi z Zakonu.
- Ona nie należy do Zakonu ... jest za młoda! - zaśmiała się.
- Wy przecież siedzicie teraz w Azkabanie. - szepnęłam cichutko.
- Dobry żart.
- Ale Sami Wiecie Kto upadł. Wszystko jest tak jak kiedyś. Śmierciożercy zostali złapani i uwięzieni w Azkabanie. - chciałam dodać sobie tymi słowami otuchy i ich przegonić.
- Nie tutaj. - Fredrica uśmiechnęła się. Odsunęła się w prawo ,a Gannert w lewo. Za ich plecami stał Sami Wiecie Kto. Szedł w moją stronę ,a pole wokoło niego płonęło.
- Aaaa!!! - wrzasnęłam.
Nie , nie , nie! To jest przecież niemożliwe! Po wojnie wszyscy Śmierciożercy zostali złapani i wsadzeni do Azkabanu.
- Maureen? - wzdrygnęłam się. Po drógiej stronie pokoju Marilyn usiadła na łóżku. - Co się stało?
- Nic. To był tylko zły sen.
- Na pewno?
- Na pewno.
- Dobrze.
Położyła się. Ja również. Już po chwili słyszałam jej równy oddech. Zawsze dziwiłam się mamie i Marilyn ,że zasypiają tak szybko. Ja miałam z tym problemy od czasu wypadku. Natomiast Marven zasypiał długo ,ale spał tak głęboko ,że nie obudziłoby go nawet tornado.
Leżałam i czekałam. Czekałam na jakiekolwiek rozwiązanie. Czy to miało mnie przestrzec? Czy to cokolwiek znaczyło? Jaki ten sen miał sens? Czy oni powrócą? Dlaczego tym razem sen był inny? Dlaczego pojawił się w nim Sami Wiecie Kto?
Pytania bez odpowiedzi przelatywały mi przez głowę. To było okropne. Chciałam wyrzucić ten sen z pamięci , jedanak mimo woli rozpatrywałam każdy jego najmniejszy szczegół. To było przeciw mnie. Powinnam myślami być już w Hogwarcie i cieszyć się z tego ,że w końcy tam pojadę i poznam więcej ludzi.
W końcu doszłam do wniosku ,że to wszystko jest winą mojego zdenerwowania wyjazdem , i zasnęłam.
Rano obudziłam się wyspana. Byłam pełna dziwnego optymizmu. Dzien był jak każdy ostatni dzień lata - pełen roboty. Myliśmy okna , podłogi i drzwi , robiliśmy gruntowne porządki w pokojach i inne czasochłonne prace. Po południu mieliśmy tylko przerwę na obiad ,a potem trzeba było wracać do pracy. Gdy skończyliśmy (około godziny 19) , dom błyszczał ,a my byliśmy wykończeni do tego stopnia ,że wykąpaliśmy się i zasnęliśmy.
- Wstawaj! Zaraz się spóźnicie na pociąg! - krzyczała Zella gilając mnie w rękę. Gwałtownie się poderwałam. Zeskoczyłam z piętrowego łóżka jednym susem. Porwałam szybko ubrania i pobiegłam do łazienki się ubrać. Gdy zbiegłam na dół , wszyscy jedli w spokoju śniadanie ,a mama szykowała nam kanapki na drogę.
- Co ... ? - nie mogłam wykrztusic z siebie słowa. Zella tarzała się śmiechu. - Bardzo zabawne! - powiedziałam szorstko. Dziewczynka nie mogła się pozbierać jeszcze przez pięć minut.
Gdy już zjedliśmy śniadanie musieliśmy przytaszczyć swoje kufry na dół. Co z tego ,że mają kułka jak i tak nie da się tego wykożystać przy wnoszeniu i znoszeniu ze schodów? W końcu razem z Danielle Grey - naszą sąsiadką - poszliśmy do świstoklika i przenieśliśmy się na King's Cross. Podeszłyśmy do odpowiedniego peronu. Szybko przemknęłyśmy przez bramkę pomiędzy peronem 9 i 10. Odbywałam tę podróż już trzeci raz. Jednak dopiero w tym roku pojadę pociągiem do Hogwartu ,a nie zostanę na stacji. Razem z Danielle przystanęliśmy na peronie 9 i 3/4.
- Jak tylko dostaniesz przydział musisz koniecznie do nas napisać! - entuzjazmowała się Aella.
- Bez przesady przy jedzeniu się nie pisze. Wyślę do was sowę następnego ranka. Może być?
- Zgoda.
Ucałowałam bliźniaczki w policzki ,a Zelli dałam pstryczka w nos. Mama długo mnie przytulała ,a potem całą trójką wsiedliśmy do Expresu Hogwart. Marilyn szybko znalazła swoje koleżanki z dormitorium. Ja przyłączyłam się do Marvena ,który również poszukiwał znajomych. Znaleźliśmy ich po dłuższej chwili.
- Hej chłopaki! To jest moja siostra Maureen. Mauree to są chłopaki. Brandon , Tabb i Raiden. - wskazał chłopców siedzących po przeciwnej stronie stolika.
Brandon miał brązowe włosy i klasyczne niebieskie oczy. Wyglądał na bardzo miłego chłopaka. Miał na sobie zwyczajny mundurek Ravenclaw.
Tabb miał kasztanowe , prawie rude włosy. Ubrał wytarte jeansy i brązową bluzę z nadrukiem z Eminemem. Kaptur miał założony na głowę.
Natomiast Raiden miał czarne trochę przydługawe włosy. W oczy rzucały się jego wielkie dziury na kolanach. Sprana bluzka z Iron Maiden skrywała się za czarną bluzą. Z jego glanów wrzuconych na stolik kruszyła się skóra.
- Hej. Miło poznać. - Brandon posłał mi błyskotliwy uśmiech. Marven spojrzał na niego zabójczym wzrokiem. Chłopak zawstydzony spuścił wzrok.
Pociąg ruszył. Wtedy do naszego przedziału wpadła jakaś dziewczyna. Szybko wstała i się otrzepała. Spojrzała na Raidena. Po jej twarzy było widać trochę się go boi.
- Mogę się dosiąść? - zapytała piskliwym głosem.
- Tak. Spoko. - odparł Marven.
Dziewczyna usiadła obok mnie przy wyjściu. Przyglądałam się jej zaciekawiona.
Pierwsze co w niej było widać to długie niebieskie włosy. Na nogach miała neonowe adidasy ,a jej spodnie sięgały do kolan. Na wierzch miała ubraną szatę. Rysy jej twarzy przypominały anime które miała na koszulce. Wyglądała na mój wiek.
Widać było ,że jest podekscytowana. Wyjęła mp3 i zaczęła słuchac muzyki. Potakiwała głową w jej rytm.
Chłopcy natomiast rozmawiali o tajemniczej dziewczynie imieniem Amy.
- Kto to? - zapytałam.
- Nie interesuj się. - fuknął Marven.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Widzicie to pole? Tak , to dlaczego nie ma jeszcze komentarzy!?
Piszcie swoje opinie , domysły i sugestie. Komentarze to dla mnie najważniejszy znak - znak ,że czytacie. Więc krytykujcie ile się da! =D