sobota, 21 marca 2015

Witamy w studiu

 Pani Johnson pozwoliła mi wypożyczyć tą gitarę na której ćwiczyłam. Niestety musiałam za to oddać połowę pieniędzy zarobionych w zeszłym roku.
 Dave oczywiście miał na czym grać. Sasha pożyczyła bębny od Chevy'ego. Natomiast Holon miała w domu nie tylko swój instrument , ale również całe centrum nagrywania. Od mikserów przez wzmacniacze do specialnego dźwiękoszczelnego pokoju. Oraz wiedziała jak tego używać.
 Przy takim obrocie spraw zdecydowaliśmy ,że przeniesiemy się do Holon. Skoro to u niej był cały potrzebny sprzęt nie było żadnej dyskusji.

Moja mama z ociąganiem się zgodziła. Jasne ,że chciała abym się rozwijała i robiła to co chcę i potafię. Ale brakowało jej mnie po całym roku w Hogwarcie. A do tego wiedziała ile to wszystko kosztuje.
- Maureen idziesz? - zawołała mnie Holon. Jej mama miała za chwilę nas z tąd zabrać.
- Tylko pójdę po jedną rzecz.
 Wróciłam do domu. Mam już od godziny była w pracy. Bliźniaczki wyszły z Marvenen i Marilyn do pracy. Zostawiłam list do mamy na stole w kuchni i wyszłam , zamykając za sobą drzwi.
 Mój kufer stał spakowany u bram. Jakbym jechała do Hogwartu latem. Wzięłam głęboki oddech.
 Już po chwili zjawiła się pani River. Holon nas przedstawiła. Gdy jej mama spojrzała na mój dom , jej twarz wyrażała kiepsko zamaskowany niesmak. Lecz zabrała nas do siebie.
 Rezydencja rodziny River znajdowała się w Mancherserze na wzgórzu pomiędzy Charlton Water Park ,a River Mersey. Dlatego nazywała się Charlton Hill. Była to prawdziwa willa. Wysoka , z podłóżnymi oknami i gargulcami na wysokim dachu. Ogromna żeliwna bram miała fantazyjne wzory.
 Pani River podeszła do domofonu.
- Anastasia River , Holon River , Sasha Pionts , David Rowle i Mary Masion.
- Maureen Moisson. - poprawiła matkę.
- Tak Maureen Moisson.
 Przyżąd wydał piknięcie. Pani Anastasia bez wachania przeszła przez żeliwo. Holon zrobiła to samo. Dave wzruszył ramionami i też przeszedł. Sasha ze strachem w oczach dotknęła bramy najpierw palcami. Gdy przeszły na wylot przeż materiał nabrała pewności i przeszła. Ja również ruszyłam pewnie w stronę bramy. Jednak nie przeszłam przez żeliwo tylko wbiłam w nie skórę.
- Au! - złapałam się za ramię.
- Maureen!! - zawołał David.
- Dlaczego nie może przejść? - zapytała Sasha.
- Nie wiem. - odparła Holon. - Zaczekajcie. - pobiegła do domu po żwirowanym podjeździe.  Matka podążyła za nią.
 Już po chwili brama samodzielnie się otworzyła ,a Holon wróciła z zdenerwowaną miną. Zamknęła za mną płot i poprowadziła całą naszą trójkę do środka. Gdy przekraczamy drzwi frontowe , naszym oczom ukazuje się pałac godny gotyckiego króla. Okna przesłonięte długimi zasłonami , drewniane , ręcznie rzeźbione wieszaki na płaszcze oraz hebanowe komody. Hol utrzymany był w kolorach czerni , szarości i czerwieni. Z jednych z trzech drzwi wyszedł wysoki , młody brunet w wieku około 18 lat.
- Mogę prosić państwa płaszcze? - zapytał z walijskim akcentem
 Nie zrozumiałam. Ten chłopak był zagadkowy. Skąd się tu wziął? Przecież bratem Holon jest Chevy ,a nie ma innego brata.
- Pozwoli panienka? - upomniał się o mój płaszcz.
 Podałam mu okrycie ,a potem Holon poprowadziła nas przez jedne z drzwi. Weszliśmy do dużego salonu. Było tam mnóstwo pikowanych kanap ,a jedna cała ściana była zastawiona przez póki na książki. Na środku pokoju były wąskie kręcone schody , po których weszliśmy do góry. Był tam korytarz wypełniony drzwiami. Holon wprowadziła nas przez jedne z nich. To zapewne był jej pokój. Zupełnie nie pasował do reszty wystroju. Pokój był urządzony nowocześnie -  czarno - biały z zielonymi akcentami. Na ścianie widniał plakat Guns 'n' Roses. W kącie stał stolik do kawy przy którym ustawione były fotele obite czarnym futerkiem. Gospodyni wskazała abyśmy usiedli.
- Kim był ten facet?- zapytałam.
- Jonathan? To nasz służący.
 Nie pomyślałam o tym. Gdy czytałam w książkach do historii o służących elfickich królów , przez myśl mi nie przeszło ,że jeszcze na świecie istnieją służacy.
 Dziewczyna zadzwoniła dzwonkiem ,a gdy Jonathan przyszedł poprosiła aby przyniósł coś do zjedzenia. Po chwili służący wniósł na srebrnej tacy miskę z fasolkami Berti'ego Botta , tależ z ciastem cytrynowym oraz sok dyniowy. Wyszedł ukłoniwszy się. Holon wzięła fasolkę z miski i zawołała brata. Już po chwili pojawił się w drzwiach wyrywając siostrze fasolkę z rąk.
- Ananasowa. - powiedział do niej. - Cześć wszystkim. - pomachał do nas.
 Sasha mu odmachała i nalała sobie soku. Chevy usiadł koło niej i wziął garść fasolek.
- Słyszałem ,że założyliście zespół. - zagaił.
- Tak. Przyszedłeś nam doradzać? - zapytał David.
- Nie! Przyszedłem najeść się fasolek. - na potwierdzenie swoich słów włożył jedną do ust. - Wiśniowa.
- Pomoże nam. - wytłumaczyła Holon.
- Dałem się przekupić za 20 fasolek. Tani jestem nie ma co. - zażartował. - Ale już na poważnie. Interesuje mnie wasza sytuacja. Chcecie wygrać konkurs talentów dla mugoli. Oryginalność przemawia na waszą korzyść. Widzę w oczach Holon błysk pasji po raz pierwszy w życiu. Nie dam wam tego zmarnować i poprowadzę was przez ten konkurs od początku do końca. Zaczniemy od małego przesłuchania. Chcę sprawdzić na co was stać. Potem najtrudniejsze - trzeba będzie wymyślić to co zagracie. A potem zostaje tylko się tego nauczyć. Proste? Proste. - wstał biorąc miskę z fasolkami.
 Wyszedł na korytarz ,a my poszliśmy za nim. Zeszliśmy na dół ,a potem do piwnicy. Stały tam cztery stojaki z miotłami , były również drzwi. Weszliśmy przez nie do studia.
 Był to pokój wypełniony sprzętem. Stała tam konsola z tyloma suwakami i guzikami ,że nie byłabym w stanie ich policzyć. Nad tym było coś w stylu okna przez które widać było dźwiękoszczelne pomieszczenie do nagrań i prób.
 Podziwiałam to wszystko jeszcze przez chwilę. W tym czasie Holon kazała Jonathanowi przynieść moją gitarę i bas Dave'a.
- Kti idzie na pierwszy ogień? - zapytał Chevy. - Sasha?
- Dobrze.
 Dziewczyna weszła do pomieszczenia. Zestaw perkusyjny stał już w środku. Sasha zaczęła grać. Słuchaliśmy jak udeża w bębny raz pp raz. Nasz spec słuchał jej z uwagą. Gdy skończyła wszedł do niej i dał jeszcze kilka rad. Następny na kolejce był David. Pokazał Chevy'emu co potafi tak jak mi wtedy w sklepie.
- Jak jeszcze poćwiczysz to nabierzesz wprawy. Więc teraz …
- Holon. - wyparowałam. Odwlekałam moment mojego wystąpienia.
- Jej słuchałem już za dużo. - zażartował. - Twoja kolej.
 Nabrałam powietrza. Wzięłam gitarę i weszłam do pomieszczenia. Szyba którą widziałam okazała się lustrem weneckim. Oni mnie wiedzieli ,ale ja też. Dodawało to wrażenia ,że jest się samym.
 Nastroiłam gitarę i wyciągnęłam kostkę z Marilynem Mansonem. Zebrałam się na odwagę i zaczęłam grać.
 Wybrałam tą samą solówkę którą zagrałam dla Meghan. Skoro dzięki niej uwierzyłam w siebie , to mam nadzieję ,że oni też uwierzą.
 Gdy już skończyłam wyszłam z pokoju.. O mało nie wróciłam z przerażona z powrotem. Tam był ON!
 Serce podeszło mi do gardła. Od tamtek nocy przed imprezą nie rozmawiałam z nim. Zaczęłam go umikać. Przez pierwsze tygodnie próbował ze mną porozmawiac ,ale mu to utrudniałam. Potem dał za wygraną i też zaczął mnie unikać.
 Myślałam o nim. Dręczył moje myśli. Nie mogłam się go z nich pozbyć. Ale z czasem dałam radę o nim zapomnieć. Marven przestał się z nim zadawać pod koniec mojego pierwszego roku w Hogwarcie. Po wakacjach pójdę już na czwarty rok i liczyłam ,że wszystko będzie w normie. Nie udało się.
- To było świetne. - powiedział Chevy. Nie zauważył ,że zbladłam na widok jego kumpla.
- Tak. Masz talent. - potwierdził ten który sam nauczył mnie grać.
- Rick przyszedł zaraz jak weszłaś. Nikt nie zna się na gitarze lepiej od niego , więc zaprosiłem go by cię posłuchał. Nie masz nic przeciwko?
 Pokręciłam głową choć chciałam krzyknąć coś innego.
- Dobra. Na dziś koniec. Holon zaprowadź Davida do pokoju. Ja jeszcze poćwiczę z Sashą. A Maureen. Rick chciałby z tobą porozmawiać. - dodał Chevy.
 Holon wyszła z Davem , Chevy i Sasha zniknęli w studiu. A ja …
 zostałam sama z Raidenem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Widzicie to pole? Tak , to dlaczego nie ma jeszcze komentarzy!?
Piszcie swoje opinie , domysły i sugestie. Komentarze to dla mnie najważniejszy znak - znak ,że czytacie. Więc krytykujcie ile się da! =D

Mei z
KS